Pragnąc się obudzić
Oh, jak bardzo pragnęłam się uwolnić.
Obudzić.
W końcu przetrzeć oczy.
Wokół mnie świat płynął,
Jakby nigdy nie istniał.
Szara zasłona mgły - niewyraźne kontury.
Oh, jak bardzo pragnęłam się obudzić.
Dzień za dniem egzystowałam.
Nie czułam nic, prócz cierpienia.
Wściekłości.
Pożerającej mnie skutecznie,
Po trochu.
Traciłam duszę.
Oh, jak bardzo pragnęłam się uwolnić.
Obudzić.
W końcu przetrzeć oczy.
Czasami pośród nocy widziałam światło.
Gwiazdy.
Marzyłam wtedy, że jestem czymś więcej, niż cieniem.
Rozpostrzec skrzydla
I wzlecieć.
Zawsze jednak spadałam.
Na dno.
Oh, nie mam odwagi, aby się uwolnić.
Obudzić.
I przetrzeć oczy.
Dodaj komentarz